Forum FUCKIN METAL Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
HUNTER FEST III: FEAR FACTORY, AMORPHIS, NAPALM DEATH i inni

 
Odpowiedz do tematu    Forum FUCKIN METAL Strona Główna » Relacje Koncertowe Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
HUNTER FEST III: FEAR FACTORY, AMORPHIS, NAPALM DEATH i inni
Autor Wiadomość
ironkostek
Dziecię Diabła



Dołączył: 05 Cze 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice, miasto bycze

Post HUNTER FEST III: FEAR FACTORY, AMORPHIS, NAPALM DEATH i inni
HUNTER FEST III: FEAR FACTORY, AMORPHIS, NAPALM DEATH, SICK OF IT ALL, TSA, ACID DRINKERS, HUNTER, PROLETARYAT, FRONTSIDE, DECAPITATED, VIRGIN SNATCH, COMA i inni, 12-14.08. 2006, Plaża Miejska, Szczytno

Tegoroczny Hunter Fest miał być najważniejszym rockowo-metalowym wydarzeniem tego lata w Polsce. Czy był? Na to pytanie nie da się tak łatwo udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Z jednej strony zobaczyć Fear Factory, Amorphis, Napalm Death i krajową czołówkę to całkiem sporo. Z drugiej zaś organizatorzy wyraźnie mierzyli „siły na zamiary, nie zamiar podług sił” i wszystko skończyło się rozczarowaniem wielkim jak tyłek Ryszarda Kalisza.
Abstrahując od absencji Children Of Bodom i Opeth, uciążliwych burz (pewnego ranka obudziłem się na środku jeziora Hrm ) oraz czającego się tu i ówdzie na uczestników festiwalu dresiarstwa to były to całkiem przyjemne 3 dni spędzone z metalem – głównie w jego cięższych odmianach.
W dniu pierwszym krwawa uczta dla uszu rozpoczęła się dopiero od nieco krótkiego, ale kipiącego energią koncertu Frontside. Najciekawsze momenty to premiera utworu Droga Krzyżowa oraz dopiero pojawiająca się na imprezach w kraju wall of death – wrażenie przednie zarówno dla aktywnych, jak i biernych uczestników.
Następnie, jakby to rzekł John Cleese „something completly different” – Happysad. Muza może i obciachowa, ale po paru piwkach można było się pobawić. To samo tyczy się Farben Lehre.
TSA widziałem już po raz n-ty, ale za każdym razem czymś mnie zaskakują. Co koncert, to repertuar trochę odmienny. Lata płyną, a oni grają wciąż z tą samą energią, co przed dwoma dekadami. Po Tajnym Stowarzyszeniu Abstynentow przyszła kolei na zespół nie mający z abstynencją zbyt wiele wspólnego – Acid Drinkers. Titus z kolegami zagrali same klasyki (Joker, Fuck The Voilence, Drug Dealer, Pizza Driver), a nadto świetnie przyjęty Another Brick In The Wall wiadomej grupy. Z musu wyłącznie polski pierwszy dzień festiwalu zakończyła Coma. Było parę ciekawych fragmentów, ale zasadniczo musiałem się zmuszać by nie udać się na spoczynek. Osobiście jestem daleki od entuzjazmu z jakim wielu podchodzi do twórczości Łodzian. W sumie posłuchać można, ale coś mi Myslovitz zalatuje.
Niedziela była najlepszym dniem festiwalu. Z grup popołudniowych najlepiej wypadły: heavymetalowy Chainsaw (nie mogę pojąć dlaczego mogli zagrać tylko 3 utwory – absurd!) i Virgin Snatch, który swoim thrash/death metalem kopie tyłki aż miło na iście światowym poziomie wykonawczym. Zdrowo wyżyłem się także, gdy na scenie produkowali się Decapitated. To już naprawdę pierwsza liga death metalu. O żadnym zgapianiu z Vadera nie może być mowy. Oni wykształcili własny rozpoznawalny styl. Na Żywo wypadają rewelacyjnie. Po nich zagrali Sick Of It All prezentujący klasyczny hardcore – energetyczny, lecz prosty jak budowa cepa. Hurt przyciągnął moją uwagę jedynie utworem „Jesteś Mały”, dedykowanym naszemu czcigodnemu ministrowi edukacji.
Następnie miał zjawić się Hunter. W związku z tym wielu krewkich uczestników HF wykrzykiwało nieprzychylne hasła pod adresem zespołu („Złodzieje” etc.). Drak przysiadł spokojnie na skraju sceny i po chwili zadumy zwrócił się do publiczności. Były szczere przeprosiny i zwalanie winy na managerów. Lider zapowiedział nawet, iż prawdopodobnie jest to ostatni koncert muzyków ze Szczytna. Olbrzymie napięcie wpłynęło jednak pozytywnie na dyspozycję grupy – koncert był pierwszorzędny. Całość dedykowana była Docentowi, który wkrótce po zeszłorocznej edycji festiwalu dokonał swego żywota.
Po gospodarzach przyszła wreszcie kolej na gwiazdy zagraniczne. Amorphis dało chyba najlepszy popis ze wszystkich gości HF. Melodia i czad w muzyce Finów świetnie się uzupełniały. Na set złożyły się zarówno „stare przeboje”, np. Against Windows, My Kantele czy Into Hiding, jak i nowości: The Smoke, House Of Sleep czy Under A Soil And Black Stone.
Fear Factory rozpoczynali o porze dość kosmicznej (2:30). Na nogach utrzymała mnie jedynie tabaka, której użyczył mi ziom z młyna (dzięki, stary!). I całe szczęśćie, iż wytrwałem, gdyż naprawdę warto było. Zwłaszcza praca perkusisty siała spustoszenie w moich uszach. Amerykanie zaprezentowali przekrój swojej dyskografii ze świetnym Demanufacture na czele. Dopóki będą dalej tak łoić jak są brzydcy to szybko z metalowej czołówki nie wypadną.
Koncertowy poniedziałek rozpoczął się dla mnie dopiero w okolicach godziny 19, kiedy to na scenie szaleli Czesi Z Arakain – pełny profesjonalizm, ciekawe kompozycje – bardzo udany występ. Następnie solidne rockowe mięcho zaserwował nam odziany w gustowny biały garnitur Lipa ze swoim solowym projektem Lipali. Po nich Indios Bravos. Na reggae się nie znam, więc stwierdzę lakonicznie: całkiem niezłe w swoim gatunku.
Proletaryat przeszedł w ostatnich latach sporą ewolucję. To już nie jest zespół punkowy, a stricte rockowy czy momentami nawet hardrockowy. Weterani z Łodzi zagrali z powerem, zadowalając niecierpliwie oczekującą gwiazdy wieczoru publiczność. Tą gwiazdą był Napalm Death. Zapodali kilkanaście krótkich, wściekłych, walących centralnie między oczy kawałków. Scum, Suffer The Children czy Breed To Breath dały wszystkim zdrowo popalić. Świetne zakończenie festiwalu.
Co prawda po otrzymaniu informacji o odwołaniu Opetha i Childrenów rzucałem mięsem aż miło, ale patrząc z pewnej perspektywy, nie żałuję, iż wybrałem się do Szczytna. Mimo wszystko uważam, że była to całkiem ciekawa impreza, choć takowej nie powinna prowadzić taka kreatura jak Makak (strzel se chopie w łeb albo przynajmniej naucz wymawiać nazwy zespołów – Takie wpadki jak „Children of The Bodom” czy „Lipoli” to tylko nieliczne dowody na wieśniactwo „konferansjera”). No nic, nie będę już marudził. Oby organizatorzy wyciągnęli wnioski ze wszystkich tegorocznych wpadek.

Ironkostek


Post został pochwalony 0 razy
Nie 17:17, 10 Wrz 2006 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum FUCKIN METAL Strona Główna » Relacje Koncertowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin